Olga "Ója" Veselá
Olga "Ója" Veselá
My w Trójstyku
»"Tworzę w stylu bestii, dzikości, koloru, nakładania się, zabawy". Przeczytaj nasz artykuł lub obejrzyj wywiad z Oją, charakterystyczną i niekonwencjonalną artystką z Liberca.«
Oja (Olga Veselá), dziwaczna liberecka graficzka, która poświęca się głównie linorytom, które sama drukuje w domu w małych seriach, będzie miała wernisaż wystawy Non Ora et Non Labora 1 marca o godzinie 17:00 w Kreismusikschule Dreiländereck w Żytawie.
Nie módl się i nie pracuj. Według Oji wszyscy dążymy do sukcesu, najwyższą wartością jest wydajność i ciągłe doskonalenie. Mamy tak wiele obowiązków i rozpraszaczy, że tak naprawdę trudno jest pozostać sobą i robić to, co naprawdę nas spełnia. Ta seria dziewiętnastu linorytów eksploruje uniwersalne tematy, które są bliskie wszystkim ludziom, takie jak miłość, czystość, walka ducha z ciemnością i śmierć.
Oja studiowała w Jabloncu nad Nysą sztukę grawerowania medali i metali, która charakteryzuje się precyzją, dokładnością i perfekcjonizmem w szczegółach. "Moja praca to nieokiełznane, dzikie zwierzę. Lubię błędy, niedoskonałości. Za każdym razem można wydrukować coś innego i oryginalnego. Uwielbiam błędy w druku, pracę od niechcenia. Tworzę i chcę, aby mój pomysł został odciśnięty w pracy, ale wciąż powstaje coś "samego w sobie", co nie jest sobą. Lubię symbole, archetypy, rzeczy naturalne, rzeczy, które mają podwójne znaczenie. Wychodzę z siebie i to, co "przypadkowo" dzieje się na tym obrazie, jest strasznie interesujące. A to, jak widz interpretuje to własnymi oczami, jest kolejnym wymiarem, który lubię. Nie lubię mówić ludziom, co jest na zdjęciach, zamiast tego pozwalam im rzutować własne pomysły na moje prace".
Po ukończeniu szkoły artystycznej Oja rozpoczęła karierę w branży pogrzebowej, studiując przedsiębiorczość z naciskiem na prowadzenie usług pogrzebowych. Jej główną motywacją było odkrycie, dlaczego śmierć jest tak wielkim tabu w czeskim społeczeństwie. Dlaczego umieranie jest traktowane tak obco. Osoba, która przeżyła, zamawia pakiet dla zmarłego w zakładzie pogrzebowym, wszystko jest zunifikowane, garść wstępnie przygotowanych, głównie po to, aby nie rozwodzić się zbytnio nad śmiercią i pogrzebem jako rytuałem i mieć to za sobą tak szybko, jak to możliwe. Nie była w tym biznesie długo, w zasadzie trochę się rozczarowała.
Po studiach przez rok mieszkała na ulicach Hiszpanii, sprzedając malowane kamienie, ucząc się hiszpańskiego, pomagając uchodźcom komunikować się z władzami i prowadząc zajęcia artystyczne dla ich dzieci w Cruz Roja (Czerwony Krzyż). Dzięki temu doświadczeniu odkryła, że praca społeczna i pomaganie ludziom zepchniętym na margines przynosi satysfakcję. Po powrocie do Czech zaczęła pracować jako streetworkerka w regionie Frýdlantu. "To było mocne doświadczenie, poznałam wielu ludzi w ich domach, na ulicy. Teraz zaczynam pracę w gminie Liberec, gdzie będę pomagać ludziom, którzy są bezrobotni przez długi czas, na przykład z powodu długów, w wejściu na rynek pracy i ustabilizowaniu ich sytuacji".
Wyjątkowa artystka, nieprawdaż? Przecież mówiłam od początku. Przyjdźcie więc na wernisaż i poznajcie ją. Do zobaczenia!
Oprócz wystawy, Oja ma inne plany w Zittau. W kwietniu rozpocznie dwumiesięczny kurs linorytu dla dzieci w Volkshochschule w Salzhaus. Raz w tygodniu zainteresowani będą mogli wziąć udział w dwugodzinnych warsztatach, podczas których poznają technikę linorytu i jej historię. Będą mogli doświadczyć całego procesu tworzenia linorytu, od projektu, przez cięcie, aż po drukowanie. Rejestracja jest otwarta dla osób w wieku od 9 do 15 lat. Więcej informacji: tutaj
Podobają Ci się prace Oji? Skontaktuj się z nią za pośrednictwem Facebooka lub Instagrama, chętnie sprzeda Ci swoje wydruki.
Wywiad można obejrzeć tutaj: