Szkło

Szkło

My w Trójstyku

»Eine Geschichte über die Glasmacher der Lausitzer Berge«

Gdy wchodzimy do warsztatu, uderza w nas jak obuch ciepłe powietrze. Huty szkła są w zimie tym, czym muzea w lecie. Mężczyźni chodzą w T-shirtach, szortach i sandałach. Z trzech pieców wydobywa się bardzo jasne światło. Na metalowych kozłach, z długich rur szklarskich robotnicy formują z czerwonego płynnego szkła rożne kształty. To najlepsze miejsce o tej porze roku.

1920 IMG 0138

Sven i ja jesteśmy umówieni dziś rano z Davidem Pastvą, dyrektorem Crystal Valley, którego celem jest rozsławienie na świecie hut szkła z Łużyc i Karkonoszy. Podczas dzisiejszego spotkania pokaże nam kilka małych firm rodzinnych z okolic Nowego Boru. Każda z tych hut szkła kultywuje tradycyjne rzemiosło szklarskie na swój sposób.

W międzyczasie Jiří Pačinek odłożył na bok eliptyczną formę i wskazuje na paletę z gotowymi elementami: "To będzie żyrandol dla hotelu. Będzie się składał z wielu owalnych kropli, każda o innej powierzchni i kolorze". Jiří Pačinek jest kierownikiem Huty Szkła Pačinek w Kunraticach koło Cvicova. Z kilkoma wieloletnimi współpracownikami i rodziną przekształcił w 2015 r. starą halę silników i ciągników w hutę szkła. Jego pierwszy własny warsztat, mieszczący się w domu w Lindavie, pękał w szwach. "Tutaj mamy nie tylko miejsce do pracy, oprócz biura i kuchni znalazlo się na poddaszu miejsce na salon wystawowy".

Jego huta szkła jest wyposażona w nowoczesny sprzęt, co w dzisiejszych czasach ułatwia pracę ogromnie. Trzy piece hutnicze ogrzewane są gazem a w procesie chłodzenia wykorzystywana jest energia elektryczna. W przeszłości codziennie trzeba było spalać kilka metrów sześciennych drewna a powolne chłodzenie gotowych kawałków szkła było bardzo problematyczne.

Jedną z osób, które bardzo dobrze znają historię czeskich hut szkła i ich rozwój techniczny, jest Jiří Haidl ze Svojkova. Już podczas studiów, podczas których uczył się zawodu szklarza, interesowała go bardzo historia szkła. Od niego dowiadujemy się, że huty szkła w północnych Czechach znane są już od początku XV wieku, a prawdopodobnie istniały one w tej okolicy jeszcze wcześniej. Szklarze znaleźli tutaj to, co było im potrzebne do produkcji szkła: odpowiedni piasek i wystarczającą ilość drewna. Piasek kwarcowy posiadał naturalną domieszką wapna a popiół roślinny uzyskiwano ze spalania buków. Wydmuchiwacze szkła zamieszkiwali chaty w lasach wokół Nowego Boru a kiedy skończyło im się drewno, huta szkła była likwidowana na jednym miejscu i odbudowana w innym, tam, gdzie drewna było pod dostatkiem. Czasami nawet handlowcy mieli problem znaleźć miejsca, gdzie szklarze przenosili się ze swoimi hutami.

1920 IMG 0209


Jako szklarz Jiří Haidl rozwija ciągle swoje zamiłowanie do tradycyjnego rzemiosła. W Sklárnej Svojkovie wytwarza wraz z synem Jakubem Haidlem szkło według historycznych wzorów. Do tego potrzebuje zielonkawego i niebieskawego mieniącego się szkła, ponieważ piasek zawierał wtedy ślady tlenku żelaza, których w przeszłości nie można było odfiltrować. Krystalicznie czyste szkło pojawiło się w tym regionie dopiero później, wraz z braćmi Johannem i Wenzel Fischer, którzy po pięcioletnim pobycie w Wenecji i po wielu eksperymentach mogli zaprezentować słynne szkło Turnover w 1711 roku. Ale to tylko jedna z opowieści o historii produkcji szkła w północnych Czechach.

Jiří Haidl współpracował z muzeami, zbierał formy szklane z różnych regionów i epok podczas swoich podróży po Europie, badał techniki i skład chemiczny szkła wspólnie z historykami i archeologami. "W porównaniu z włoskimi szklarzami używamy na północ od Włoch zimnego szkła. Musi być ono szybko przetworzone i w czasie formowania często podgrzewane." I podczas gdy my rozmawiamy o produkcji szkła i technikach, Jiří Haidl wykonuje wprawionymi ruchami kolejne czynności. Powstaje jedno szkło za drugim.

Licznik na ścianie z drewnianymi koralikami pokazuje liczbę 22. Po jakimś czasie można z góry odgadnąć kolejne kroki i narzędzia, które będą zaraz używane. Właśnie wydmuchiwana jest gorąca pustka, która krótko rolowana jest na metalowym stole. Szybki i krótki obrót do góry, następnie znów zostaje trochę wydmuchana. W międzyczasie przygotowana będzie forma. W niej otrzyma przeznaczony dla niej kształt. Ojciec i syn są ze sobą idealnie dograni. Wszystko to ma w sobie coś głęboko relaksującego.

W międzyczasie pani Haidl przyniosła wodę i ciastka, a ja, stojąc tam i błądząc spojrzeniem po okolicy, zdaję sobie nagle sprawę, że w ręku trzymam jedną z wytworzonych tu szklanek do picia. Wyprodukowaną przez ręce dwóch dmuchaczy szkła, z nabytymi przez nich umiejętności, przemyśleniami i z wiedzą skoncentrowaną na przestrzeni minionych stuleci.

W warsztacie Haidlów wykonuje się szkło według wzorów z czasów Celtów, renesansu, czeskiego dworu królewskiego i Wikingów. Szkło wikingów jest szczególnie poszukiwane w Skandynawii. Wśród nich są również jedyne wielobarwne naczynia. Sześćdziesiąt procent produkcji szklarni Svojkov trafia do krajów Europy Północnej.

Właśnie wyciągnięta z pieca za pomocą nożyc kropla szkła jest rozciągana. Spiczasta końcówka przymocowana zostaje do dolnej części gotowego już szklanego korpusu. Przy przekręcaniu oddziela się równomierna nić z żarzącej się masy. Zwinięta, tworzy podstawę kubka do picia. Wydaje się to takie łatwe! Cały ten proces wymaga dużego doświadczenia i umiejętności. Wkrótce potem kubek jest gotowy i umieszczony w szafie chłodniczej. Dowiadujemy się, że jej temperatura może być tylko o 30 stopni niższa od temperatury obróbki szkła. Przy wyższej temperaturze naczynie mogłoby się zapaść. Świeżo uformowane szkło pod wpływem zbyt dużej różnicy temperatur może łatwo pęknąć, na wskutek naprężeń w materiale.

1920 IMG 0085
Jiří Pačinek © Sven Müller

W odróżnieniu od rodziny Haidls, szklarze w hucie szkła Pačinek tworzą wzory na podstawie własnych projektów. Jiří Pačinek kocha kształty wywodzące się z natury, czerpie inspiracje podczas spacerów. Najchętniej tworzy zwierzęta. W atelier na ostatnim piętrze wyróżniają się one wśród innych okazów, a na szczególną uwagę zasługują konie. Ostatnio jednak upodobał sobie morski świat - ryby, rośliny wodne. Z sufitu wisi lampa w kształcie meduzy. To są głównie jego prace. "Ale" wtrąca się, "w większości są to dzieła grupowe." Ktoś ma pomysł, albo klient przychodzi do niego z pomysłem, a potem on i jego koledzy pracują nad szablonami i technikach, tak długo, aż projekt zostanie ukończony. Następnie potrzeba jeszcze około pół dnia, aż warsztat będzie wyposażony, przygotowania będą zakończone i praca może się rozpocząć.

Ta rodzina szklarzy tak pokochała swoją hutę i szkło, że utworzyła w ogrodzie mały świat ze szkła, dostępny jest dla zainteresowanych. "Na początku, postawiliśmy po prostu potłuczone lub nieodebrane szklane przedmioty do ogrodu przed domem, bo nie chcieliśmy ich wyrzucić. Później z rozmysłem stworzyliśmy ogród, posadziliśmy krzewy i zasadziliśmy drzewa." W międzyczasie ogród rozrósł się jak salon wystawowy na wolnym powietrzu. Migoczące niebieskie pęcherzyki kołyszą się na wietrze, dzwonią cicho uderzając o siebie. Ścieżka wije się od Magicznego Drzewa Snu, obok wznoszących się kryształów lodu i ciągle zmieniających się krzewów oraz ogromnych niebieskich kwiatów, do flamingów w wyschniętym już korycie rzeki. "Wiosną i latem kreacje ze szkła idą w parze z naturą. Teraz dominują rośliny wykonane ze szkła. Czasami przeszczepiają niektóre fragmenty do ogrodów klientów. To sprawia, że jest miejsce na nowe rzeczy, a ogród zmienia się z czasem." Widzimy hutę szkła i ten ogród jako całościowe doznanie. "Z punktu widzenia zwiedzającego powinno być pięknie i zachęcać do krótkiej wycieczki."

1920 IMG 0102

Przychodzi do nas wielu zwiedzających, grup wycieczkowych i rodzin. W międzyczasie dołączył do nas również sąsiad i wynajmuje obok ogrodu pokoje na noclegi. Inny sąsiad poszedł za jego przykładem i również wyremontował swój dom. "Trochę się boję, że wioska nie nadąży za zmianami, tak wiele się tu zmieniło z naszą hutą szkła." I rzeczywiście, idąc przez wioskę, można znaleźć wiele rzeźb i detali wykonanych ze szkła. Przy wejściu do kościoła znajduje się drzewo wykonane z białego szkła a na słupach ogrodzeniowych przed kościołem stoją świeczniki, lampa nad wejściem zamieniona jest w kwiat. A w samym kościele znajduje się kolekcja obrazów, rzeźb i naczyń ze szkła. Świat pełen wyobraźni - piękny i inspirujący.

Wygląda na to, że współpraca się sprawdza. Ludzie opowiadają o swoim kościele i lubią przyjeżdżać na warsztaty - także dzieci. "Mam nadzieję, że uda mi się ich oczarować, tak jak ja byłem oczarowany w dzieciństwie. Właściwie byłem zapaśnikiem, w grecko-rzymskim stylu. A potem zobaczyłem serial w telewizji - "Jakub Szklarz. Widziałem wszystkie części. Kiedy jakiś czas później przyjaciel zaprosił mnie do Nowego Boru, odwiedziliśmy jedną z hut szkła. I wtedy zdecydowałem się zostać szklarzem. Dalej poszło już gładko, w wieku 15 lat poszedłem na praktykę." Kiedy opowiada, można usłyszeć, że jego entuzjazm nie zgubił się w ciągu minionych lat.

Petr Červený jest jednym z tych, którzy po upadku komunizmu zaczęli pracować jako szklarz na własny rachunek. Do roku 1994 pracował w jednej z fabryk szkła w Nowym Borze. Niektórzy z jego kolegów zostali tam do dziś. On sam skorzystał z okazji i założył w Častolovicach "Florianovą Hutę". Teraz zna wiele rodzajów produkcji, typów szkła i procesów produkcyjnych z różnych epok. I to nie wszystko. W swojej hucie szkła zatrudnia cynarzy i szlifierzy szkła, z którymi możliwe jest wykonywanie skomplikowanych figur łączących szkło i metal.

1920 IMG 0251
Żyrandole sufitowe w Elbphilharmonie (Filharmonia nad Łabą) w Hamburgu powstały m.in. w hucie Florianova. © Sven Müller

Po wypadzie z biura przez magazyn do szlifierni, trafiamy do warsztatu lutniczego. Następnie podziwiamy gablotę i docieramy ostatecznie do serca huty szkła. Tam staje się dla nas jasne, że Petr Červený nie boi się żadnego wyzwania. Jemu samemu trudno jest opisać wszystkie wyroby, które wytwarza Florianova Huta. Wśród secesyjnych amfor, klasycystycznych misek, lamp naftowych różnego pochodzenia, znajdują się wszelkiego rodzaju szkła użytkowe.

Wystawne żyrandole, wazony Art Deco, futurystyczne kinkiety, kufle z okazji rocznic, specjalne zamówienia z całego świata, nie ma chyba nic, czego by nie zrobił. W jednym pokoju pokazuje nam antyki, szablony do replik, które znajduje na pchlich targach. Albo klienci przynoszą mu wzory, zamawiając repliki. Woli jednak tworzyć zgodnie z życzeniami klientów, zagłębiając przy tym różne procesy. Na pytanie, czy robi też szkło według własnego pomysłu, macha ręką. "Wszystko było już wcześniej. Po 5.000 latach szkło miało już każdą formę.

Jest w dobrym nastroju, a w miarę jak mówi, można zauważyć, że jego entuzjazm wciąż stawia przed nim nowe zadania. "Warsztaty trwają jedenaście miesięcy, bez przerwy." I w odpowiedzi na nasze pytające spojrzenia, odpowiada: "Właśnie zaraz się zacznie druga zmiana. Mój syn ładuje piec i lada moment szkło zacznie się topić. Piasek, wapno, potaż oraz, w zależności od koloru, odpowiedni tlenek metalu. Robimy szkło sami. O pierwszej w nocy jako ostatnią czynność podnoszę temperaturę." I z przymrużeniem oka dodaje: "Sierpień jest wolny."

Podczas gdy "Florianova Huta" gorączkowo będzie się starała przed świętami spełnić wszystkie życzenia swoich klientów, Jiří Pačinek i jego koledzy przygotowują się do bardzo wyjątkowych świąt. W tym roku w kościół w Kunraticach otrzyma szopkę. Maryja i Jezus są już gotowi. W świąteczny poranek cała rodzina szklarska zgromadzi się przed piecami, aby wspólnie stworzyć Józefa, jeszcze nim zacznie się wigilijny wieczór.

1920 IMG 0247

Dziękujemy Davidowi Pastva za wszystkie informacje i jego wsparcie.

Kolejne artykuły o szkle w północnych Czechach będą dotyczyły przełomu w produkcji szkła na światowym rynku sztuki oraz innowacji w dziedzinie produkcji szkła, jak również nowych wzorów, na które od jakiegoś czasu istnieje ponownie duże zapotrzebowanie na całym świecie.