Wielka nadzieja i dużo pomysłów

Wielka nadzieja i dużo pomysłów

»W rozmowie z Martin Musílek na temat #Zittau2025 i rozwoju regionu trzech krajów«

Martin Musílek jest dyrektorem teatru w Varnsdorf i organizatorem MandauJazz i Festiwalu Filmowego Nysa (Neiße Filmfestival). W grudniu 2018r. został nagrodzony przez Euroregion Nysa za najlepszą współpracę transgraniczną. Linda Lorenz spotkała go w biurze w teatrze i rozmawiała z nim o #Zittau2025.

Dzień dobry, panie Musílek. Zittau razem z regionem-euro-Nysa składa wniosek o Europejską Stolicę Kultury. Co ta aplikacja może osiągnąć Pańskim zdaniem? Jest Pan za czy przeciw?

Jestem bardzo za. Kiedy mój kolega Steffen Tempel mi o tym powiedział, byłem bardzo szczęśliwy. Ale zastanawiałem się również, czy ta aplikacja będzie miała znaczenie dla Varnsdorf. Ponieważ Zittau współpracuje głównie z Libercem, ale nie z Varnsdorf. Wraz z Zittau mamy wspólne projekty i festiwale takie jak MandauJazz, Festiwal Filmowy Nysa i festiwal związku szczęściu miast „Kommen und Gehen“. W jakim stopniu wniosek wniesie coś dla Varnsdorfu, w postaci nowej inicjatywy lub pieniędzy, to jeszcze będziemy widzieć.

Czy ma Pan już jakiś pomysł, jak się w to zaangażować?

Ja współpracuję z Festiwalem MandauJazz, to jest mój projekt i Festiwalem Filmowym Nysa. O innych projektach jeszcze nic nie wiemy. Musimy jeszcze zadecydować, co jest możliwe i co byłoby odpowiednie.

Euroregion jest dość duży i są miasta, które czują się bardziej związane z Zittau niż inne. Jak to jest u Pana, jak bardzo czuje się Pan przynależny do Zittau i dlaczego?

Myślę, że Varnsdorf nie jest zbyt dobrze związany z Zittau. Chociaż nasze miasta leżą bardzo blisko, to my jesteśmy bardziej związani z Libercem. Liberec jest dla nas ważnym miastem. Zittau jest mniej ważne. Ale aplikacja jest dobrą okazją dla Zittau, aby się zaprezentować.

Zgłaszają się również o ten tytuł inne miasta Saksonii, takie jak Drezno. Jak Pan sądzi, co wyróżnia ten region lub też szczególnie Varnsdorf od innych miast w Saksonii?

Drezno to bardzo duże miasto z dużą ofertą kulturalną, wszyscy znają to miejsce w całej Europie. Nasz region tutaj jest dość duży. Musielibyśmy zmniejszyć ten region nieco do wniosku, być może do promienia 30 kilometrów. Görlitz jest moim zdaniem już zbyt daleko od nas. Gdybyśmy umieścili razem wszystkie miasta z najbliższego regionu, mielibyśmy około 300.000 mieszkańców, to byłoby bliższe wielkiemu miastu i uczyniłoby nas konkurencyjnymi. Ale musimy być razem jako region, w przeciwnym razie nie będziemy godnym rywalem dla Drezna czy Chemnitz. To, co nas wyróżnia to to, że mamy tutaj różne tradycje, mamy góry, a także jesteśmy regionem na Trójstyku - to także coś wyjątkowego. To ma zupełnie inny charakter.

Co musiałoby się konkretnie w tym regionie stać, aby czuł się Pan tutaj dobrze?

W Czechach ludzie mówią, że jesteśmy tutaj końcem świata. To się zgadza. A jeśli pojedzie się do Polski, do Bogatyni, to można zobaczyć to na własne oczy, wygląda tam to bardzo źle. Dla tego obszaru, ta aplikacja może być okazją do pokazania, że żyją tu zwykli ludzie, którzy również chcą żyć. Zawsze mówię, że Czesi, Niemcy i Polacy żyją razem i powinni jeszcze bardziej ze sobą współpracować. Ale to nie jest łatwe. Zaczynając od języka. Nie mówię dobrze po niemiecku, a kiedy jadę do Niemiec, nikt nie mówi po czesku, to jest problemem. Ale musimy to przezwyciężyć.

Co by Pan zaproponował aby to zmienić?

Wniosek o Stolicę Kultury to już bardzo dobry pomysł. Na początku myślałem, że to niemożliwe. Trzy lata temu byłem w Pradze na spotkaniu Teatrów, a mój kolega z Pilzen powiedział mi, że są teraz Europejską Stolicą Kultury i wygłosił przemówienie. Kiedy przyszła moja kolej, aby przemówić, powiedziałem: "Jestem z Varnsdorfu. A Varnsdorf nigdy nie będzie stolicą kultury! "(Śmiech). Wszyscy się śmiali. A trzy lata później Zittau się zgłosiło po ten tytuł. To byłoby świetne. Studiowałem kulturoznawstwo i my, naukowcy zajmujący się kulturą, mówimy, że kultura jest wszystkim, co nie jest naturą. A jeśli mówimy "Stolica Kultury", to zawsze istnieje związek z polityką, kulturą, jak np. muzyką i teatrem, ale także z architekturą i tak dalej.

Jakie zalety ma to dla Pana, że Zittau chce się ubiegać o ten tytuł wraz z krajami sąsiedzkimi?

Mam nadzieję, że jeśli połączymy się jeszcze bardziej z Zittau, to władze regionu Ústí zdadzą sobie sprawę, że Varnsdorf ma wielkie ambicje. Połączenie z sąsiednimi krajami może przynieść tu promocję infrastruktury. Ponadto chcemy zrekonstruować Teatr Varnsdorf. To będzie bardzo drogie. Następnie potrzebujemy przybudówki, która będzie kosztować dużo pieniędzy. Ale oczywiście w teatrze powinny odbywać się również wydarzenia. Mam na to wiele pomysłów. Ale nie mogę jeszcze wszystkiego zdradzić. Kiedy Ostrava i Pilzen starały się o tytuł Stolicy Kultury, Ostrava przegrała. Mimo to wiele pieniędzy wpłynęło do tego miasta, wiele zostało zbudowane, powstały instytucje, a Ostrava jest teraz piękniejsza jak nigdy dotąd. To jest ważne.

Czy mieszkańcy Varnsdorf wiedzą już o aplikacji o tytuł Stolicy Kultury?

Jeszcze nie. Musimy to jeszcze bardziej promować. To także moja praca. Musimy teraz współpracować z Biurem Stolicy Kultury i Grupą Festiwalową Neiße-Filmfestival i omówić ze sobą wszystko.

Jakie ma Pan osobiste relacje z sąsiednimi krajami? W tym przypadku do Polski i Niemiec?

Urodziłem się tutaj, tu mieszkam, to jest dla mnie ważne. I myślę, że musimy komunikować się z sąsiednimi krajami ponad granicami. To jest ważne, to nie działa w żaden inny sposób. Nie znam prawie nikogo w Polsce, ale w Niemczech znam wielu ludzi. Współpracuję z Willą Hillersche, gdzie wiele osób pracuje również nad aplikacją Stolicy Kultury. To bardzo dobrzy ludzie. Kocham tych ludzi.

Czy jest coś, co byłoby dla Pana jeszcze ważne w tym momencie?

(śmiech) Cóż, mam nadzieję, że to się uda. Musimy tylko dużo w tym temacie jeszcze osiągnąć. Na przykład za kilka miesięcy będziemy robić festiwal ZiYou w teatrze, a w styczniu odbędzie się tam konferencja prasowa. (więcej do tego później) Wiele osób zgromadzi się na to wydarzenie, być może znajdą się ludzie, którzy nas poprą.

Bardzo dziękuje za ten wywiad Panie Musílek!

IMG 4668
© Linda Lorenz

Zgłaszają się również o ten tytuł inne miasta Saksonii, takie jak Drezno. Jak Pan sądzi, co wyróżnia ten region lub też szczególnie Varnsdorf od innych miast w Saksonii?

Drezno to bardzo duże miasto z dużą ofertą kulturalną, wszyscy znają to miejsce w całej Europie. Nasz region tutaj jest dość duży. Musielibyśmy zmniejszyć ten region nieco do wniosku, być może do promienia 30 kilometrów. Görlitz jest moim zdaniem już zbyt daleko od nas. Gdybyśmy umieścili razem wszystkie miasta z najbliższego regionu, mielibyśmy około 300.000 mieszkańców, to byłoby bliższe wielkiemu miastu i uczyniłoby nas konkurencyjnymi. Ale musimy być razem jako region, w przeciwnym razie nie będziemy godnym rywalem dla Drezna czy Chemnitz. To, co nas wyróżnia to to, że mamy tutaj różne tradycje, mamy góry, a także jesteśmy regionem na Trójstyku - to także coś wyjątkowego. To ma zupełnie inny charakter.

Co musiałoby się konkretnie w tym regionie stać, aby czuł się Pan tutaj dobrze?

W Czechach ludzie mówią, że jesteśmy tutaj końcem świata. To się zgadza. A jeśli pojedzie się do Polski, do Bogatyni, to można zobaczyć to na własne oczy, wygląda tam to bardzo źle. Dla tego obszaru, ta aplikacja może być okazją do pokazania, że żyją tu zwykli ludzie, którzy również chcą żyć. Zawsze mówię, że Czesi, Niemcy i Polacy żyją razem i powinni jeszcze bardziej ze sobą współpracować. Ale to nie jest łatwe. Zaczynając od języka. Nie mówię dobrze po niemiecku, a kiedy jadę do Niemiec, nikt nie mówi po czesku, to jest problemem. Ale musimy to przezwyciężyć.

Co by Pan zaproponował aby to zmienić?

Wniosek o Stolicę Kultury to już bardzo dobry pomysł. Na początku myślałem, że to niemożliwe. Trzy lata temu byłem w Pradze na spotkaniu Teatrów, a mój kolega z Pilzen powiedział mi, że są teraz Europejską Stolicą Kultury i wygłosił przemówienie. Kiedy przyszła moja kolej, aby przemówić, powiedziałem: "Jestem z Varnsdorfu. A Varnsdorf nigdy nie będzie stolicą kultury! "(Śmiech). Wszyscy się śmiali. A trzy lata później Zittau się zgłosiło po ten tytuł. To byłoby świetne. Studiowałem kulturoznawstwo i my, naukowcy zajmujący się kulturą, mówimy, że kultura jest wszystkim, co nie jest naturą. A jeśli mówimy "Stolica Kultury", to zawsze istnieje związek z polityką, kulturą, jak np. muzyką i teatrem, ale także z architekturą i tak dalej.

Jakie zalety ma to dla Pana, że Zittau chce się ubiegać o ten tytuł wraz z krajami sąsiedzkimi?

Mam nadzieję, że jeśli połączymy się jeszcze bardziej z Zittau, to władze regionu Ústí zdadzą sobie sprawę, że Varnsdorf ma wielkie ambicje. Połączenie z sąsiednimi krajami może przynieść tu promocję infrastruktury. Ponadto chcemy zrekonstruować Teatr Varnsdorf. To będzie bardzo drogie. Następnie potrzebujemy przybudówki, która będzie kosztować dużo pieniędzy. Ale oczywiście w teatrze powinny odbywać się również wydarzenia. Mam na to wiele pomysłów. Ale nie mogę jeszcze wszystkiego zdradzić. Kiedy Ostrava i Pilzen starały się o tytuł Stolicy Kultury, Ostrava przegrała. Mimo to wiele pieniędzy wpłynęło do tego miasta, wiele zostało zbudowane, powstały instytucje, a Ostrava jest teraz piękniejsza jak nigdy dotąd. To jest ważne.

Czy mieszkańcy Varnsdorf wiedzą już o aplikacji o tytuł Stolicy Kultury?

Jeszcze nie. Musimy to jeszcze bardziej promować. To także moja praca. Musimy teraz współpracować z Biurem Stolicy Kultury i Grupą Festiwalową Neiße-Filmfestival i omówić ze sobą wszystko.

Jakie ma Pan osobiste relacje z sąsiednimi krajami? W tym przypadku do Polski i Niemiec?

Urodziłem się tutaj, tu mieszkam, to jest dla mnie ważne. I myślę, że musimy komunikować się z sąsiednimi krajami ponad granicami. To jest ważne, to nie działa w żaden inny sposób. Nie znam prawie nikogo w Polsce, ale w Niemczech znam wielu ludzi. Współpracuję z Willą Hillersche, gdzie wiele osób pracuje również nad aplikacją Stolicy Kultury. To bardzo dobrzy ludzie. Kocham tych ludzi.

Czy jest coś, co byłoby dla Pana jeszcze ważne w tym momencie?

(śmiech) Cóż, mam nadzieję, że to się uda. Musimy tylko dużo w tym temacie jeszcze osiągnąć. Na przykład za kilka miesięcy będziemy robić festiwal ZiYou w teatrze, a w styczniu odbędzie się tam konferencja prasowa. (więcej do tego później) Wiele osób zgromadzi się na to wydarzenie, być może znajdą się ludzie, którzy nas poprą.

Bardzo dziękuje za ten wywiad Panie Musílek!